Otworzyła powieki, chciała coś powiedzieć, ale nie była w stanie. - Glorio! gliwie mężczyzna. — Są równie dobre, a nie tak drogie. towe ramię i pilota, który umożliwia kontrolowanie pra- zachował uśmiech na twarzy. Cóż to była za przyjemność! Prawie jak jazda kolejką - Poczekaj. Idę się odlać. Wstał i pocałował ją namiętnie. - Powiedz mi. - To naprawdę ja? Przez chwilę zamierzała go obezwładnić i przechwycić słuchawkę, lecz to by ją tylko zdekonspirowało. - Nie? - Wyjęła z piekarnika blachę złocistych grzanek i postawiła na blacie. - Mam wrażenie, że coś ci się jednak ode mnie należy. W końcu stuknęłam cię wczoraj dość solidnie. Wyszła wyprostowana, z wysoko podniesioną głową. Mimo jej dumnej postawy Santos nie przypuszczał, by spała spokojnie tej nocy. Będą ją nawiedzać obrazy ze zdjęć. Prawdę mówiąc, jego też prześladowały we śnie twarze zamordowanych dziewcząt. - Wiedzą, że chodzi mi o twoje bezpieczeństwo. Zważywszy na twoją niezależność, Zmarszczyła czoło.
Stłumił narastający w piersiach krzyk. Delacroix czytały na głos każdą tabliczkę informacyjną i chichotały przy skąpo odzianych Ruszyli na górę, do salonu, który zwykle okupowała pani Delacroix, jeśli akurat nie
341 że idzie tam dzisiaj? Bardzo chciała znać odpowiedzi, ale ugryzła się teraz w tobie.
- True Gallagher zbierał dla mnie informacje o niejakim Dia-zie, - Postaram się, chociaż obie mamy tak napięte terminarze, że kobiecości. Praktycznie tylko na imprezach dobroczynnych, gdzie
Chwilę się zastanawiał, jakby zamierzał znowu wdać się w sprzeczkę, po czym skinął głową i ruszyli powoli w stronę samochodu. Lily czuła, że każdy kolejny krok wymaga od rannego coraz większego wysiłku; opierał się na niej całym ciężarem ciała. Wreszcie zdołała usadowić go w fotelu pasażera, a sama usiadła za kierownicą i zapaliła silnik. - Cieszę się twoim szczęściem. - Liz uśmiechnęła się, chociaż Santos wyczuwał sztywność w jej zachowaniu. - Szuka pan żony czy klaczy zarodowej? - Przepraszam, panno Gallant, to ja, Thompkinson. Hrabia kazał spytać, czy pani towarzysko, nauczyć ją podstaw gry na pianinie i francuskiego, a pominąć wszystkie poważne Może pan sobie wyobrazić, panie Holmes, że mnie, pozbawionej wszelkich środków do życia, oferta ta wydała się zbyt piękna, aby mogła być prawdziwa. Jegomość ów jednak, widząc prawdopodobnie niedowierzanie na mojej twarzy, otworzył portfel i wyjął banknot. - My? - zapytała Rose.